poniedziałek, 13 stycznia 2014

Czy Mickiewicz zerżnął od Puszkina? Analiza porównawcza.

Można by pomyśleć, że jak człowiek prowadzi blog tematyczny (książki, popkultura), to będzie on chociaż mniej więcej jednorodny. A tu: nie! Przedwczoraj na wokandzie serial Słodkie kłamstewka, a dziś... Poezja romantyczna.

[Złowroga muzyka.]

Cieszyłabym się, gdyby ktoś jednak przebrnął przez ten tekst, bo jego pisanie sprawiło mi dużo przyjemności. O ile zdecydowanie nie relaksuję się biorąc do ręki tomik poezji i czytając go w całości ciurkiem, to z prawdziwą przyjemnością czytam sobie kilkakrotnie jeden wiersz (lub dwa - jak tutaj) i dłubię.

Czuję się wtedy jak Sherlock, jak Langdon, jak... Pan Samochodzik. Zamiłowanie to zawdzięczam jednej osobie, mianowicie pani Anastazji Dzwonnik-Załęskiej z Ostrołęki, pani polonistce, która przygotowywała mnie do matury z polskiego. To, że wychodzi mi to tak sobie - zawdzięczam swojemu lenistwu i niedokładności. Mimo wszystko bardzo miło jest sobie pomarzyć, że kiedyś nauka literatury będzie właśnie wyglądać w ten sposób: mały detektyw z lunetą, za miast "wielkim poetą był".

Adam Mickiewicz
WIDZENIE
Dźwięk mię uderzył - nagle moje ciało,
Jak ów kwiat polny, otoczony puchem,
Prysło, zerwane anioła podmuchem,
I ziarno duszy nagie pozostało.
I zdało mi się, żem się nagle zbudził
Ze snu strasznego, co mię długo trudził.
I jak zbudzony ociera pot z czoła,
Tak ocierałem moje przeszłe czyny,
Które wisiały przy mnie, jak łupiny
Wokoło świeżo rozkwitłego zioła.
Ziemię i cały świat, co mię otaczał,
Gdzie dawniej dla mnie tyle było ciemnic,
Tyle zagadek i tyle tajemnic,
I nad którymi jam dawniej rozpaczał, -
Teraz widziałem jako w wodzie na dnie,
Gdy na nią ciemną promień słońca padnie.
Teraz widziałem całe wielkie morze,
Płynące z środka, jak ze źródła, z Boga,
A w nim rozlana była światłość błoga.
I mogłem latać po całym przestworze,
Biegać, jak promień, przy boskim promieniu
Mądrości bożej; i w dziwnym widzeniu
I światłem byłem, i źrenicą razem.
I w pierwszym, jednym, rozlałem się błysku
Nad przyrodzenia całego obrazem;
W każdy punkt moje rzuciłem promienie,
A w środku siebie, jakoby w ognisku,
Czułem od razu całe przyrodzenie.
Stałem się osią w nieskończonym kole,
Sam nieruchomy, czułem jego ruchy;
Byłem w pierwotnym żywiołów żywiole,
W miejscu, skąd wszystkie rozchodzą się duchy,
Świat ruszające, same nieruchome:
Jako promienie, co ze środka słońca
Leją potoki blasku i gorąca,
A słońce w środku stoi niewidome.
I byłem razem na okręgu koła,
Które się wiecznie rozszerza bez końca
I nigdy bóstwa ogarnąć nie zdoła.
I dusza moja, krąg napełniająca,
Czułem, że wiecznie będzie się rozżarzać,
I wiecznie będzie ognia jej przybywać;
Będzie się wiecznie rozwijać, rozpływać,
Rosnąć, rozjaśniać, rozlewać się - stwarzać,
I coraz mocniej kochać swe stworzenie,
I tym powiększać coraz swe zbawienie.
Przeszedłem ludzkie ciała, jak przebiega
Promień przez wodę, ale nie przylega
Do żadnej kropli: wszystkie na wskroś zmaca,
I wiecznie czysty przybywa i wraca,
I uczy wodę, skąd się światło leje.
I słońcu mówi, co się w wodzie dzieje.
Stały otworem ludzkich serc podwoje,
Patrzyłem w czaszki, jak alchymik w słoje.
Widziałem. jakie człek żądze zapalał,
Jakiej i kiedy myśli sobie nalał,
Jakie lekarstwa. jakie trucizn wary
Gotował skrycie. A dokoła stali
Duchowie czarni, aniołowie biali,
Skrzydłami studząc albo niecąc żary,
Nieprzyjaciele i obrońcy duszni,
Śmiejąc się, płacząc - a zawsze posłuszni
Temu, którego trzymali w objęciu,
Jak jest posłuszna piastunka dziecięciu
Które jej ojciec, pan wielki, poruczy,
Choć ta na dobre, a ta na złe uczy.
Aleksander Puszkin
PROROK
Pragnieniem ducha i tęsknotą
Dręczyłem się w pustyni srogiej,
I sześcioskrzydły seraf oto
Ukazał mi się pośród drogi.
Palcami lekko jako snem
Musnął źrzenice me i wtem
Przeźrzały wieszczo chwili onej
Jak u orlicy przelęknionej.
A potem uszu moich tknął -
I gwar, i dźwięk w nich szumieć jął:
I zrozumiałem nieba gromy,
I lot aniołów przez wyżyny,
I w głębi morskiej chód gadziny,
I ziół padolnych wzrost widomy.
I usta do ust przywarł mych,
I grzeszny język wyrwał z nich,
I wielomówny, i zdrawdliwy.
W usta zamarłe i bez sił
Przemądrej żmii żądło wbił
Wolą prawicy swej straszliwej.
Przez pierś mnie ostrym mieczem ciął
I drżące serce wyjął z rany,
Żarzący węgiel ręką swą
Do piersi wraził rozpłatanej.
W pustynim leżał w martwym śnie
I boga głos przywołał mnie:
"Prorocze! Wstań! Źrzyj! Twórz!
Niech wola ma się w tobie zbudzi
I na obszarach ziemi i mórz
Przepalaj słowem serca ludzi!"



(Przełożył Julian Tuwim)  





Wielokrotnie zdokumentowana w pismach obu poetów przyjaźń Mickiewicza  z „wieszczem ruskiego narodu” mówi nie tylko o wzajemnym podziwie, ale i o wzajemnym rozeznaniu wielkiej roli, jaką mieli odegrać w życiu swoich narodów. Mimo odrębności i różnic łączyło ich powinowactwo idei, myśli i poglądów artystycznych. Bliższa znajomość Puszkina – jak słusznie wskazywał Stefan Żółkiewski z okazji 150 rocznicy urodzin poety rosyjskiego – ułatwia nam ocenę wielu podobnych wartości u Mickiewicza (…).



Romantyzm często sprowadzamy do haseł, prądów, czy motywów w twórczości. Powoli odchodzimy od takich uogólnień jednakże rozumienie nazw typu „mesjanizm”, „orientalizm”, czy wreszcie „mistycyzm” bez wątpienia pozwala zrozumieć pewne zależności w literaturze z omawianego okresu.

Znając (troszkę... z grubsza... niezbyt dokładnie...) twórczość Mickiewicza sięgnęłam niedawno po wiersze Aleksandra Puszkina. Kiedy natrafiłam na wiersz pt. Prorok nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że coś mi on przypomina: późny wiersz naszego pierwszego romantycznego wieszcza pt. Widzenie. Rozłożyłam utwory przed sobą i okazało się, że moje pierwsze wrażenie mnie nie zawiodło. Utwory są może nie tyle do siebie podobne w treści, co w formie – i na tym tle jest to wg mnie podobieństwo ewidentne. Ale nie uprzedzajmy faktów.


Wiersz Widzenie, napisany przez Mickiewicza w Lozannie, jest wyrazem poczucia niesamowitego wprost spełnienia. Julian Przyboś zauważa słusznie, że w stan taki mogą wprawiać łatwo narkotyki, zastrzegając jednak na wszelki wypadek, że przecież wizja tak rozbudowana i wzniosła może się przecież zrodzić tylko i wyłącznie w wielkim umyśle. Nie należy tutaj moim zdaniem lekceważyć faktu, że utwór ten pochodzi z okresu (gdzieś między 1839 a 1840 rokiem), kiedy Mickiewicz twierdził, iż rozmawia z Napoleonem (!). 



Prorok jest wcześniejszy. Pochodzi prawdopodobnie z 1826 roku. Został napisany po „okrutnej rozprawie z dekabrystami” i miał – według relacji przyjaciół Puszkina – zostać wręczony carowi Mikołajowi I w razie, gdyby rozmowa władcy z poetą na temat zesłania tego drugiego, ułożyła się niepomyślnie. 

Wiersz został opublikowany w 1828 roku – w takiej formie jak przedstawiłam powyżej. Jednakże była to już wersja celowo zmieniona. Początkowo ostatnie cztery wersy miały wyglądać w ten sposób:


Ocknij się, ocknij, proroku Rosji,

W szatę hańbiącą się odziej,
Idź i z powrotem dokoła szyi
Przed niecnym zjaw się mordercą.


Ten czterowiersz niewątpliwie rzuca światło na to jak winno się interpretować Proroka. Wolę jednak trzymać się wersji z pierwodruku. Również dlatego, iż uważam ją za bardziej uniwersalną.



Zacznijmy zatem od podobieństw.

Pierwsza sprawa wspólna, która rzuca nam się w oczy, to fakt, że w obydwu utworach mamy niewątpliwie do czynienia z wizjami. Dalej – obserwujemy, że wchodzenie w „inny świat” składa się z pewnych etapów, które w omawianych wierszach mają bardzo podobny jeśli nie taki sam układ.
Aby ułatwić analizę porównawczą - której nie sposób w tym przypadku zrobić ani ogólnie, ani też, naturalnie, wers po wersie – spróbowałam podzielić (oczywiście w sposób nieco pobieżny) wiersze na etapy i analogiczne motywy.

Budzenie. 
Podmiot liryczny w utworze Mickiewicza zostaje obudzony za pomocą dźwięku. Wspaniały obraz poetycki – to podmuch anioła rozpoczyna wejście w ten niesamowity stan opisany w wierszu. Anioł „zdmuchuje ciało” podmiotu lirycznego, tak jak dzieci zdmuchują pyłki z dmuchawca, i w efekcie pozostaje „nagie ziarno duszy” – bez niepotrzebnych otoczek. Osoba mówiąca czuje się jakby z nagła obudzona.


W Proroku również budzi anioł – tym razem jest to „sześcioskrzydły seraf”. Interesujące: serafy, tak jak pokrewne im cheruby, nie pełnią wedle Biblii funkcji posłańców, gdyż podobno ich wygląd mógłby budzić w ludziach przerażenie. Są one – co jest z pewnością dla wiersza nie bez znaczenia – łączone z ogniem (miały powstać z „bezdymnego ognia”, a ich nazwa pochodzi od hebrajskiego czasownika „palić się”, „płonąć” – „sârap”). 

Serafin ten ukazuje się podmiotowi lirycznemu „pośród drogi”. Najpierw dotyka palcami jego źrenic – które otrzymują dzięki temu wieszcze widzenie („jak u orlicy przelęknionej”) – a następnie uszu, w których natychmiast zaczyna szumieć od gwaru.


Podobieństwa? Mamy przede wszystkim anioła, który radykalnie zmienia stan człowieka – w obu przypadkach – za pomocą dźwięku i dotyku – który jest opisany w samym „Proroku”, chociaż doświadczenie „zerwania ciała podmuchem” w jakimś sensie również pewnie możemy łączyć z doświadczeniem dotykowym.



Świat sprzed obudzenia jawi się w relacjach wierszowych straszliwie. U Mickiewicza – jako „straszny sen”. Sformułowanie „przeszłe czyny” sugeruje nam, że była w tym być może wina samego podmiotu lirycznego – który wpod wpływem dopiero co doznanego oświecenia – widzi ich bezsensowność i stara się je „otrzeć”. Do tej pory męczył pośród zagadek istnienia. Nie mógł ich rozwikłać i to sprawiało, że tamten czas pełen był „ciemnic”. Podmiot liryczny w Proroku również cierpiał do tej pory z przyczyn duchowych: „pragnął ducha” i tęsknił – za czymś nienazwanym w wierszu, ale możemy się domyślać, że miało to wiele wspólnego właśnie z głodem wiedzy, widocznym w boleści nad trudem rozwikłania zagadek życia ze strof Widzenia.

I teraz wchodzimy w strefę chyba najważniejszą w obydwu wierszach – co dał opowiadającym anioł? Mickiewiczowi – zrozumienie wspomnianych tajemnic świata, dar szerszego spojrzenia (Teraz widziałem całe wielkie może,/Płynące z środka, jak ze źródła, z Boga,/ a w nim rozlana była światłość błoga.), umiejętność latania i - zdaje się – w ogóle swobodnego przemieszczania się po przestrzeni i czasie. Stał się na raz zarówno światłem, jak i źrenicą – a zatem jednocześnie dawcą i odbiorcą światłości. Dalej moc stawała się jeszcze większa:


I w pierwszym, jednym, rozlałem się błysku

Nad przyrodzenia całego obrazem;
W każdy punkt moje rzuciłem promienie,
A w  środku siebie, jakoby w ognisku,
Czułem od razu całe przyrodzenie.


Poczuł się osią świata – nieruchomą, ale czującą i znalazł się jednocześnie w miejscu nazwanym „pierwotnym żywiołem żywiołów”, czyli tam, skąd „rozchodzą się duchy”, które tak jak on są nieruchome, ale wprawiające świat w ruch. Jednocześnie będąc w centrum wszechświata – rozumianego koliście – był też na „okręgu koła”, wypełniając go swą duszą. Podsumowując – był wszędzie – niczym Bóg, do którego bezgraniczne uwielbienia cały czas podkreśla.

Otrzymał też możność oglądania ludzkich dusz – czynił, to jednak jakby przy okazji, bez emocji, ciesząc się chyba jedyni, że z tych „wędrówek” po jaźniach wraca nadal tak samo czysty jak przedtem. 


Najbardziej zagadkowe zdaje mi się zakończenie tych rozważań – przypominające w sposobie obrazowania Apokalipsę. Dookoła wszystkich tych wydarzeń stali „duchowie czarni” i „aniołowie biali” niczym na porcesie („nieprzyjaciele i obrońcy duszni”) – oni z kolei podchodzili do biegu wydarzeń bardzo emocjonalnie – śmieli się lub płakali. Byli przy „tym, którego trzymali w objęciu”. Przyzwyczajenie i religia podpowiadają, iż w „objęciu” znajdował się Jezus – zwłaszcza w zestawieniu z rozbudowanym porównaniem do tłumaczeń piastunki dziecku – jednakże, skoro aniołowie stali dookoła wszechświata, którym był właśnie podmiot liryczny, możemy się domyślać, że w objęciach znalazł się nie kto inny, tylko on.

Natomiast u Puszkin podmiot liryczny w swojej wizji otrzymał głównie dar rozumienia. 


Następnie poprzez wyrwanie języka anioł oczyścił człowieka z wypowiadanych dotychczas grzechów (tak więc oczyszczenie z grzechów, to także motyw wspólny dla tych utworów) i w wbił w „usta zamarłe” żądło żmii. Wyjął też serce – podmiot liryczny wspomina tu o pustyni i martwym śnie, czyli zapewne zobojętnieniu (pamiętajmy, że u Mickiewicza również pojawia się zobojętnienie – w stosunku do ludzkich dusz).



I wówczas przywołał tego człowieka głos boży: „Prorocze! Wstań! Źrzyj! Twórz!"



Otrzymał on misję – miał od tej pory, zgodnie z obudzoną w nim wolą boską, „przypalać” ludzkie serca słowem. („Przypalanie” wiążę się być może z osobą ognistego anioła – serafa.)

Mickiewiczowski mówiący czuje (nie zostaje wezwany przez Boga, ale jest to misja, nadana samemu sobie) że winien coraz mocniej kochać innych ludzi i upatruje w tym drogę do zbawienia, zgodnie z drugim przykazaniem miłości. On również ma „rozżarzać serca”.
Podobieństw jest tak wiele, że trudno uznać je za przypadkowe. 


Możemy domniemywać, że Prorok zainspirował Mickiewicza do napisania Widzenia. Nie chcę tu umniejszać jednak samodzielności tego drugiego utworu. Przy tak wielu podobieństwach są to nadal wiersze różne. Jeśli idąc tropem Przybosia, miałabym uznać obie wizje za wynik zjawisk innych niż objawienia, to Widzeniu przypisałabym faktycznie działanie silnego narkotyku, natomiast Prorokowi – hipnozę: podmiot liryczny zostaje najpierw wyzuty z wszelkich uczuć, aby móc dopiero przyjąć misję i zostać napełniony boską wolą.



Na tym oczywiście różnice się nie kończą. Mickiewicz zbudził się od razu i natychmiast wspiął się na wyżyny stając się właściwie identycznym Bogu. Dla Puszkina była to droga przez mękę – poprzez bolesne praktyki (niezależnie w jakim stopniu dosłowności je rozumiemy), zatracenie własnego ja – mógł dopiero stać się lepszym. I właściwie u niego właśnie owo stawanie się lepszym jest tematem utworu. U Mickiewicza najważniejsze jest pokazanie tego niezwykłego stanu spełnienia i boskości w jakim się znalazł. Możemy więc zaryzykować tezę, iż podmiot liryczny w Widzeniu ukształtowała na lepsze moc, a w Proroku – niemoc. 



PS Jak widać podsumowanie jest mniej groźnie sformułowane niż tytuł posta, ale ostatnio mam z Mickiem na pieńku (pewnie wkrótce nawiążę do tego w kolejnych notkach), więc nie zależy mi, żeby miał dobrą prasę.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz